czwartek, 23 kwietnia 2015

Zasypana zamówieniami...

Hejka!
Żyję, jestem, tworzę. Na wstępie chciałabym wszystkim podziękować za miłe komentarze i słowa dotyczące poprzedniego posta.  Anioł bardzo się wszystkim spodobał, a ja poraz kolejny pękam z dumy. Dziękuję :*
Kwiecień okazał się dla mnie bardzo intensywnym miesiącem pod względem zamówień. Tym bardziej, że niebawem wyjeżdżam do pracy i będę miała sporą przerwę. Dziś pokażę Wam kilka starych prac, bo z nowymi jeszcze jestem w lesie. Coś się lepi, coś maluje i sporo suszy, ale wszystko zaczyna powoli wyglądać tak, jak bym chciała. 
Na początek anioł pielęgniarki, który powstał chyba ze 2 miesiące temu. Prawdopodobnie wszyscy masosolni "twórcy" mieli okazję go wykonać. Moja wersja wygląda w ten sposób.



Razem z aniołem pielęgniarki powstał anioł w fikuśnej sukience....




...a potem mały karateka...


...uuuu jaka tu trawa przyschnięta....kiedy to było?!... :D



Pokopałam w moim "archiwum" i znalazłam taki obrazek. Tym razem nie jest to anioł....i nie ukrywam, miałam ochotę doprawić mu różki ;)


W zasadzie nie bardzo jestem z niego zadowolona, bo trochę za dużą zrobiłam ramkę, no i moja kaligrafia pozostawia wiele do życzenia. Ale obrazek został w rodzinie, a siostrzeniec był przeszczęśliwy, więc  chyba te drobne błędy mi wybaczycie :)



Co do komunijnych aniołków póki co wersja mini doczekała się lakieru.


A na koniec mała zapowiedź kolejnego posta. Wszystko powoli się maluje, kolejne anioły, rodzinki się pieką, a w planach jest jeszcze więcej....


Dużo słoneczka dla Was!
Madzia

środa, 8 kwietnia 2015

Anioł sypialniany

Hejka! 
Witajcie po świętach. Nie wiem jak Wy, ale ja się jakoś nie mogę po Wielkanocy pozbierać. Obżarstwo i lenistwo to nie jest dobre połączenie. Dziś miały być anioły komunijne, ale póki co się robią i nie mogą się zrobić, wena i zapał ulotniły mi się i jestem w trakcie ich poszukiwań :)))
Póki co pokażę Wam anioła, z którego jestem bardzo dumna. Jest inny, jest uważam piękny i taki prawdziwie anielski. Trochę się przy nim napracowałam, ale było warto. 


Od jakiegoś już czasu chciałam zrobić aniołowi duże skrzydła. Marzyły mi się takie, by widoczne były pióra, ale moje umiejętności plastyczne nie sprawdziły się tym razem, więc pióra sobie odpuściłam i zaczęłam masę nacinać nożykiem, by uzyskać coś na kształt piór. Oczywiście zanim powstały skrzydła musiałam parę sztuk zepsuć, by uzyskać efekt, który mnie zadowolił.



No ale skrzydła skrzydłami, ale z twarzą to dopiero były cyrki. Twarz miała mieć nos, usta, wgłębienia oczu - taka prawdziwa. Nie wiem, czy w ogóle powinnam to pisać, ale by móc odcisnąć twarz nieźle się nakombinowała. Moja siostra robiła remont w domu i przy okazji na śmietniku wylądowało kilka lalek mojej chrześnicy.....oj chyba mnie dziewczę znienawidzi, ale oskalpowałam tym lalkom głowy :))) i miałam nadzieję, że gdy wytnę samą twarz lalce, wówczas jej środek będę mogła użyć do odciśnięcia nosa, ust itd. Ale ogromnie się rozczarowałam, bo w środku te główki okazały się płaskie.


No i co tu dalej zrobić??? Cała rodzina myślała i myślała, aż w końcu wymyśliła. Zrobiłam odlew gipsowy kilku wyciętym twarzyczkom. Oczywiście i tu natknęłam się na kilka przeszkód, bo na niektórych powstały bąbelki, bądź dziurki, a inne były po prostu  za duże. W końcu po wielu nieudanych próbach, udało mi się i po zalakierowaniu odlewu mogłam użyć go do anioła. Trochę się bałam pomalowania twarzyczki, nie chciałam jej popsuć, a że anioł miał być do sypialni, więc postanowiłam, że oczka zamknięte będą wyglądały odpowiednio.



Anioł miał być szary, ale oczywiście nie po to robiłam te wszystkie odciski koronkowe i nacięcia nożykiem, by pomalować go na jednolity kolor. Całe szczęście "wynegocjowałam" możliwość użycia innych kolorów. Generalnie ryzyk-fizyk, bo cieniowania się trochę boję i często wychodzi nie po mojej myśli, a czasem na poprawki nie ma już szans. Ogólnie efekt mnie zadziwił, a po lakierowaniu nie mogłam się nacieszyć widokiem i ciężko mi było się z aniołkiem rozstać.


Ha! Zapomniałabym. Tło również postało inaczej niż w poprzednich ramkach. Tu do cieniowania użyłam szmatki, rozprowadzając to białą to szarą farbę. 


No i to tyle. Szybko się pisze, choć powstawał o wiele dłużej. Zdradzę Wam tylko jeszcze mały sekret - w podobym stylu szykuje się anioł komunijny...
Ściskam Was mocno.
Madzia

środa, 1 kwietnia 2015

Barankowy zawrót głowy - podziękowania dla gości z okazji Chrztu Świętego

Witajcie!
Jak tam u Was przygotowania do świąt? U nas jest małe zamieszanie z powodu remontu, ale sytuacja została już opanowana i wszystko wraca powoli do normy. Normalnie już bym miała wszystko zrobione i ale remont nam się opóźniał, w między czasie nazbierało mi się trochę zamówień i odkąd zabrałam się za moje rękodzielnictwo, doba ma za mało godzin hehe. Ciągle z czymś się spieszę, mam milion myśli na minutę i zero sił na prywatne życie. Ale nie narzekam z tego powodu, tylko się ogromnie cieszę, że znalazłam sobie zajęcie, pasję, którą mogą się też cieszyć inni :) 
Zanim przejdę do głównego tematu postu, chciałam Wam się pochwalić, co wyhaczyłam od pewnej dobrej duszyczki. Jest to zestaw gadżetów do decoupage. W tej dziedzinie mam spore zaległości, ale myślę, że w okresie letnim uda mi się się co nieco w tym kierunku podziałać. Dziękuję Dorotko i życzę zdrówka :)

Dorota prowadzi cudownego bloga, z mnóstwem porad i wskazówek dla przyszłych mam. Zapraszam serdecznie, a tutaj link http://www.pierwszeserduszko.pl/ .
A na http://www.dekuferek.pl/ wylicytowałam sobie kilka ozdób świątecznych. 


Piękne, kolorowe i z niezwykłą starannością uszyte ręcznie pluszaki na pewno spodobają się najmłodszym w rodzinie :)
A teraz mam zamiar zasypać Was zdjęciami. Pierwsze zdjęcia to baranki stojące.

Tym razem już bardziej dopracowane, szczególnie jeżeli chodzi o płeć piękną.


Ja zakochałam się w tych błękitnych panienkach. 






 Panowie natomiast prezentują się w ten sposób.


I powstała również żółto-zielona wersja baranków stojących


A teraz gwóźdź programu, czyli podziękowania dla gości z okazji Chrztu Świętego. Są to moje pierwsze podziękowania dla gości i zawsze myślałam, że będą to aniołki, a tu taka niespodzianka! W sumie nic dziwnego, Chrzest odbędzie się w Wielkanoc, a goście zostaną obdarowani skromnym upominkiem w postaci żółto-zielonego baranka bądź owieczki :) 
Teraz mnóstwo zdjęć. Nie wiedziałam, które wybrać, więc publikuję wszystkie :)))















 Między suszeniem a malowaniem i wiązaniem sznureczków i wstążeczek (to ostatnie, choć się nie spodziewałam, trwało ponad 5 godzin), powstał jeszcze jeden wianek wielkanocny. Podkład wykonany jest tak jak w poprzednim wianku z gałązek derenia, ale dodatkami są tu bukszpan i trzmielina. 


Tym razem wianek to olbrzym, ma ponad 30 cm średnicy. Miałam dodać jeszcze jakieś wydmuszki, kurki, czy króliczki ale w zamian za to powstało coś na kształt kwiatka i na "żywo" prezentuje się całkiem fajnie. Idealnie pasowałaby tu zielono-żółta owieczka, ale wianek wisi na drzwiach zewnętrznych, więc masa solna mogłaby się rozpaść :) Może w przyszłym roku przygotuję sobie jakieś lepsze dodatki, choć taki naturalny wianek, bez plastikowych bądź styropianowych gadżetów bardziej do mnie przemawia :) 
Zapraszam Was na kolejnego posta, w którym znajdziecie kilka komunijnych aniołkowych propozycji. A teraz już zmykam. Porządki, zakupy świateczne itp. same się nie zrobią. Życzę Wam wszystkiego najlepszego z okazji Wielkanocy i przesyłam moc pozytywnych wibracji.
Madzia