Jeszcze zimy nie ma a ja odczuwam przesilenie, szczególnie jeżeli chodzi o anioły. Ostatnio coś mi lepienie nie idzie. Dwie godziny męczyłam się nad sukienką, w końcu wyszła, ale opadłam przez to z sił i chęci na dalszą prace. Całe szczęście zbliżam się już do końca....do końca lepienia, ale malowania mam na 2 tygodnie. A potem trzeba będzie się zabrać za ogarnianie pozostałych tematów świątecznych.
Koniec marudzenia. Dziś dwie anielice. Pierwsza koleżanka tej pomarańczowo-srebrnej z poprzedniego posta.
Druga w zieleni z warkoczem.
Dziś w sumie niewiele, ale w trakcie malowania i suszenia mam jeszcze 2 wielkoludy, 10 maluchów, kilka sztuk chochlików i 3 anioły normalnej wielkości. Niebawem też pokażę Wam co zrobiłam na "pępkowe".
Pozdrawiam
Madzia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz