poniedziałek, 4 maja 2015

Aniołki komunijne

Witajcie moi Drodzy!
Ostatnio częstotliwość postów bardzo zmalała, ale to nie oznacza, że nic nie robię. Oj wręcz przeciwnie - dosłownie nie wiem, w co ręce włożyć, tym bardziej, że zbliża się czas wyjazdu do pracy, a ja mam małą kumulację z aniołami.  Dodatkowo czas, jaki poświęcam na lepienie aniołów, zamiast, w miarę nabywania umiejętności, się skracać, wydłuża się. Często ulepienie jednego dużego anioła zajmuje mi około 3 godzin, a jak sobie coś jeszcze nowego wymyślam, co w zasadzie za każdym razem się dzieje, to już w ogóle siedzę wieki, a nawet jak mi nie wychodzi to zostawiam na drugi dzień lepienie, licząc na to, że nowy dzionek przyniesie nowe natchnienie :) No i jeszcze niekończący się remont....zgroza, ale tym już Was nie będę zanudzać.
Ostatnio spotkał mnie zaszczyt robienia ramek, ponieważ mój Luby wyjechał. Myślałam, że zejdę z tego świata podczas szlifowania boków, bo moja skromna pracownia nie jest wyposażona w żadne specjalistyczne urządzenia do "produkcji" ramek. Tu się liczy siła rączek i moc papieru ściernego :) i jedno i drugie bardzo szybko ulega wykończeniu :D Facet to ma parę w łapkach a mi się po dwóch ramkach trzęsły się ręce do wieczora hehe. Ale niebawem pomyślimy nad  ulepszeniem warunków pracy, bo na stanie 100 metrów listewek czeka i dość szybko ubywają :) 
Hmmm....no i co, tyle miałam jeszcze napisać i gdzieś mi uleciało...w takim razie przechodzę do aniołów. Może w między czasie mi się coś nasunie....
Dziś co prawda niewiele, bo niewiele mogę na razie pokazać, jeżeli chodzi o temat komunijny. W połowie miesiąca zobaczycie resztę, póki co cicho sza! ;)


No i jak widzicie powstała anielica z otwartymi oczętami i ogólnie jestem megazadowolona, bo o wiele łatwiej maluje się oczy, gdy są oczodoły. Fajne jest też to, że gdy robię odcisk twarzyczki, każda wychodzi zupełnie inaczej....to dodam włosów, to "uklepię" bardziej pociągłą twarz i już powstaje zupełnie inna "osóbka".


Ponadto zaczęłam ostatnio eksperymentować ze skrzydełkami - nacinam, odciskam koronkę, lepię małe skrzydła, duże...kombinuję ile się da i sprawdzam, co prezentuje się najlepiej. Jeszcze nie mam swoich ulubionych skrzydeł, może z czasem....choć korcą mnie ostatnio złote :)


Zaczęłam również "pracować" nad moimi bazgrołkami i uznałam, że im bardziej nierówne tym lepsze hehe.....ale spoko uczę się transferu napisów, były już pierwsze koty za płoty, lecz efekt bardzo odległy od ideału. Zderzenie z acetonem było porażające, a dodatkowym problemem jest to, że nie mam drukarki laserowej, więc na razie transfer musi sobie poczekać.
Drugim komunijnym aniołkiem jest chłopczyk.


Tu zrobiłam "normalną" buźkę, bo czas już mnie naglił, a bałam się, że ta odciskana może źle wyglądać u chłopca, że będzie za poważna, więc wolałam zrobić to, co już znam. Ogólnie mam trudności z lepieniem facetów. Ciężko zachować mi proporcje, to za długie nogi to za krótki tułów, albo brak szyi i w efekcie męskie wersje lepię dłużej niż damskie, choć mogłoby wydawać się to dziwne....mnie się tak wydaje :)


Powiem szczerze, nie bardzo byłam przekonana do bieli. Ja lubię jednak cieniować i aż mnie bolało, że nie mogę jakiegoś kolorku dorobić. Ale w gruncie rzeczy oba anioły wyszły pięknie, a ciemne tło rekompensuje mi "brak" koloru.

  
A na koniec fotka całego zestawu gotowego do wylotu :)


 Trzymajcie się cieplutko. "Do zobaczenia" w drugiej połowie miesiąca. Buziaki 
Madzia

4 komentarze:

  1. Śliczne aniołki. Piękne cieniowania na tle aniołków. Ja też tak mam, że jak maluję białym to brak mi akurat oszraniania, no bo bielą na bieli się nie da;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze? I tak tam trochę pokombinowałam...biały przejechałam lekko srebrnym takim rozwodnionym, tak że wyglądały jak perłowe, a potem trochę anielice przetarłam złotym :) Dziękuję Aguś za miłe słówka. Przyjemnego wieczoru Ci życzę :)

      Usuń
  2. Kombinuj, mieszaj, działaj - coraz fajniej to wszystko wygląda :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się już też zaczyna podobać. Pozdrawiam :)

      Usuń