czwartek, 29 stycznia 2015

Nowe pomysły, wyzwania, sukcesy...

Hejka!
Ależ jestem od kilku dni pozytywnie nakręcona. Spotkała mnie miła niespodzianka. Wzięłam udział w konkursie na fb i ku mojemu zaskoczeniu, wygrałam :) jeszcze nie wiem co, ale strasznie nie mogę się doczekać paczuszki. Jak dojdzie na pewno Wam się pochwalę. Ponadto powstało u mnie kilka nowych rzeczy, były wzloty i upadki, ale na pewno więcej sytuacji na plus :) 
No dobra po kolei....
Ostatnio pokazałam Wam serduszko na roczek dla chłopca. Powstała na tej bazie również wersja na Dzień Babci i Dzień Dziadka.


Kochane wnuczęta wręczają kwiaty dziadkom :*




Dodatki koronkowe bardzo się spodobały, więc na pewno ich nie zabraknie w kolejnych postach.
Nie jestem pewna, czy pokazywałam na blogu niepomalowanego Elvisa. Bynajmniej na facebook'u przed pomalowaniem został rozpoznany i wyglądał obiecująco.


Po pomalowaniu stwierdzam, że dobra jestem, ale w robieniu karykatur hehe. Malowanie twarzy to moja zmora, mój koszmar za dnia.... :D nie no teraz sobie żartuję, ale ostatnio trzy dni męczyłam się nad pomalowaniem jednej twarzyczki, a z efektów nadal nie jestem zadowolona. Ale...marudzić nie będę, koniec końców obdarowana, zagorzała fanka Elvisa była przeszczęśliwa, więc zadanie uznaję za wykonane :)



Ponadto mogłam dodać panu Elvisowi jeszcze coś na szyję, ale zabrakło czasu. Myślałam też, by na torsie namalować mu włosy, ale uwierzcie dziwnie to wyglądało hehe.




Teraz jak patrzę na zdjęcia, przychodzą mi na myśl słowa piosenki.... "Love me tender, love me sweet...", więc jest dobrze :)
Kolejna praca, z której jestem megadumna, to anielica na chrzest dla dziewczynki. Bardzo chciałam z tej okazji wykonać coś wyjątkowego i od dłuższego czasu zastanawiałam się, jak ulepić suknię w stylu "Sztuki n!epoważnej", której bloga namiętnie obserwuję i podziwiam. Po niespełna trzech godzinach pracy udało się, choć pod koniec myślałam, że się poddam. Zobaczymy jak pójdzie malowanie... :)


A na koniec mój największy sukces i jak do tej pory największy projekt. Porobiłam mnóstwo zdjęć i zaraz Was nimi zasypię.


Rodzinka była prezentem na nowy dom. Początkowo miałam zamiar zrobić po prostu anielskich rodziców z dziećmi. Ale w głowie powstawał bardziej ambitny plan....





Po ulepieniu okazało się, że anioły są dość duże, a przez to ciężkie, więc bezpieczniej umieścić je w ramce. Ale pomyślałam sobie, że wysilę się trochę bardziej i w tle namaluję drogę prowadzącą do domu. Bardzo się napaliłam na ten pomysł i wierzyłam, że mi się uda. Po całym dniu malowania tła entuzjazm mi nieco opadł. Możecie się śmiać, ale zdolności malarskich to ja w ogóle nie mam. Niewinna dróżka, ścieżka do domu za chiny mi nie wychodziła, byłam załamana. Ale mój cudowny Łukaszek podsunął mi inny pomysł - zamiast malować, mogę drogę wysypać żwirkiem. To było coś, ale z drugiej strony, jak przymocować piasek??? Całe szczęście w domu mamy dość spore akwarium, a jak jest akwarium, to są i drobne kamyczki :D No i znów się nakręciłam. Na szybkiego, bo czas naglił, ulepiłam domek i drogowskaz...No i nadeszła pora na doklejanie wszystkiego. Miałam trochę obaw, ale innego wyjścia już nie było...


Tak się fajnie złożyło, że na drogowskazie widnieje napis "Góra", co idealnie pasuje do anielskiej rodziny. 


Praca nad obrazkiem trwała około 2 tygodni z przerwami, ale do końca nie wiedziałam, czy będzie to dobrze wyglądać, a na wykonanie nowego nie miałam już czasu. Kosztowało mnie to trochę nerwów, doznałam lekkiego rozczarowania, że jednak jeszcze malować to ja nie potrafię, ale na koniec obraz zaczął nabierać kształtów a dzięki dodatkowym elementom w postaci kokardki, okularów i koralików nabrał wdzięku. Stresowałam się też, bo jak to zwykle bywa, sama musiałam decydować o kolorach i nie wiedziałam, czy będą pasowały do wystroju domu. Całe szczęście, okazało się, że w domu jeszcze dość surowo, jeżeli chodzi o kolory, a obraz się na tyle podobał, że każdy chciał mieć go u siebie w pokoju. Takie dobre zakończenia, po tak wielkich trudach, są najbardziej satysfakcjonujące i ogromnie cieszą.




Po tych zmaganiach musiałam sobie parę dni odpocząć i naładować bateryjki, ale wpadnę niebawem z nowymi serduchami i rodzinkami.
Pozdrawiam Was serdecznie!
Do następnego!
Madzia



sobota, 17 stycznia 2015

Aniołki małe i serducho na roczek dla chłopca

Heja!
Dzisiaj powtórka z rozrywki. Tę rodzinkę już znacie. Zapewne pamiętacie to, jak pisałam o zniszczonej przesyłce nadanej  za granicę. Aniołki powstały nowe, trochę pozmieniane i mam nadzieję, że tym razem dotrą do domu bezpiecznie.



Poprzednio dziadziuś miał malowane wąsy, ale chyba lepiej wygląda w doklejonych.




Prababcie, żeby odejść trochę od utartych schematów, pomalowałam w wesołe, dziewczęce kolorki.





A poniżej coś nowego. Zostałam poproszona o stworzenie czegoś na roczek. Musiałam troszkę poruszyć swoją wyobraźnię, by nie kopiować pomysłów innych. I tak, zresztą po kilku próbach lepienia, a nawet upieczenia i malowania, powstało ostatecznie takie oto serducho.

 
Początkowo serce miało być nieco większe, ale okazało się, że podczas suszenia za bardzo zaczęło się wyginać.
 


Miał być raczkujący bobasek, miały być też kolorowe baloniki, więcej kwiatków i falbanek, ale uznałam, że w bardziej stonowanej kolorystyce serce prezentuje się lepiej, a doczepiona koronka, moim zdaniem, dodała megauroku :)


Mam nadzieję, że bobasek w takim wydaniu się podoba, bo ja sama jestem zaskoczona efektem, oczywiście pozytywnie :)
Trzymajcie się cieplutko! Wkrótce więcej serduch.
Madzia

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Dzień Babci i Dzień Dziadka

Cześć!
Dawno mnie tu nie było. Zmagałam się z jednym zamówieniem sporo czasu i tak jakoś wyszło. Ale już nadrabiam zaległości. Dziś mam dla Was do pokazania kilka serduszek z okazji Dnia Babci i Dnia Dziadka. 



Myślałam, żeby zrobić anioły, ale dla odmiany niech będą serducha :) Kilka z kwiatkami a kilka z uroczymi buziami.





Dodatkowo muszę się trochę pochwalić, bo poszperałam ostatnio w piwnicy i znalazłam starą kankę po mleku i kobiałkę po truskawkach. Postanowiłam się z nimi rozprawić, a efekt poniżej.


A dziś się zmagam z takim wielkoludem. 


Rodzinka będzie w ramce. Jest to prezent do nowego domu. Co z tego wyjdzie jeszcze nie wiem, bo muszę się zabawić w malarkę, co mnie trochę przeraża :/
Trzymajcie kciuki.
Buziaki
Madzia

wtorek, 6 stycznia 2015

Witajcie w Nowym Roku!

Hejka!
I jak samopoczucie w Nowym Roku? Jakieś postanowienia? Ja jak zwykle postanawiam się wziąć za siebie, jakieś bieganie, ćwiczenia itp. Z reguły trwa to dość krótko, ale zawsze :D Trochę przez te mrozy nosa z domu nie chce się wychylać, a z drugiej strony słoneczko ostatnio ładnie kusi do wyjścia.
Mam dla Was trochę nowości, lecz nie wszystko od razu :)
Najpierw rodzinka - mama anielica z dwoma córeczkami.


Te panienki zrobiłam jeszcze przed świętami, ale nie mogłam Wam ich pokazać, bo były prezentem pod choinkę.




Tworzenie takich rodzinek to nie łatwe zadanie. Z góry trzeba przewidzieć, co gdzie powinno być umiejscowione, bo późniejsze poprawki mogą okazać się niemożliwe i pracę trzeba zaczynać od nowa. Ale z drugiej strony to ogromna frajda, gdy anioł nabiera kształtów i wszystko fajnie się komponuje. 




Przy tak dużych aniołach chciałoby się również wpleść dużo różnych elementów, użyć wielu kolorów, ale lepiej nie przesadzać, bo w efekcie można dostać oczopląsu o_O

Na zdjęciu poniżej zobaczycie mój pierwszy twór w tym roku. Piłkarz w stroju Messi'ego, ale fryzurę ma jak Ronaldo :)


Anioł ten jest nieco wzmocniony, ponieważ na próbę dodałam parę łyżek gipsu. Tym razem trochę inna wersja piłki do nogi i...sznurówki!



A taki jestem duży-28 cm


Obecnie pracuję przy kilku większych "projektach". Do jednego podchodzę już trzeci raz i mam nadzieję, że tym razem wyjdzie mi wszystko tak jak bym chciała, bo terminy gonią :)
Trzymajcie się cieplutko. Samych pomyślności w Nowym Roku!
Madzia